Wprowadzenie: Zgodnie ze zobowiązaniem podjętym na sesji umieszczam tu opowiadania o Antaresie, synu Dworkina, znanym pod imionami Nathanael, Kamui Shirou, Escherin i wieloma wieloma innymi. Poniżej opowiadanie pierwsze, okres wczesnego niemowlęctwa.
Na początku był Chaos…
był tam również wtedy gdy Antares po raz pierwszy otworzył oczka na świat.
Mała izba wykuta w litej skale, duże okna bez ościeżnic i szyb. W pomieszczeniu widać jedynie dużą, drewnianą skrzynię i dziecinne łóżeczko. Na ścianach naturalistyczne obrazy, ukazujące demony w okropnych pozach, jeden z obrazów spalony do połowy. Wszechogarniający wszystko zapach siarki, piżma i wanilii wydawał się nie przeszkadzać śpiącemu bobasowi. Ale gdy z pomieszczenia obok doleciał stłumiony przez ściany ryk, malec drgnął i zaczął kopać nóżkami. Antares był podobny podobny do swojego ojca. Chociaż (jak miał się przekonać) miało to mieć dla niego wielkie znaczenie. Ale na razie malec nie zdawał sobie z tego sprawy i dzielnie darł kołderkę na strzępy swoimi pazurkami. Fraktale na niebie przeszły nagle z czerwieni w głęboki fiolet ale lewa strona nieba załamała się i przyjęła metalicznie srebrną barwę, rozlewając oślepiające światło po całym dominium. Antares zamrugał i spojrzał na świat. Najpierw zobaczył sufit… gotycko-barokowy z bogato rzeźbionym ożebrowaniem. Potem jego wzrok powędrował w kierunku prawego okna gdzie fraktale już powoli kontynuowały swoją zmianę kolorów dążąc teraz do żółci i zmieniając swój układ w kształt wirującej galaktyki. Potem
spojrzał w okno na wprost ale tam widać było teraz nicość. Malec przekręcił główkę w lewo wygrzewając się w srebrnym cieple. W tym momencie w drzwiach stanął demoniczny smok. Jego pysk z rogami osadzony był na pokrytym łuskami humanoidalnym tułowiu, z którego sterczały olbrzymie błoniaste skrzydła. Całości dopełniały nogi zakończone ostrymi jak brzytwy pazurami. Demonica zatrzymała się chwilę w wejściu analizując aktualne prawa chaosu w pomieszczeniu. Gdy uznała że wiele się nie zmieniło, podeszła do łóżeczka, sprawdziła temperaturę mleka z butelki Johnson & Johnson Poland sp. z o.o i zaczęła karmić malca. Antares rozpoznał ją od razu, ten zapach czuł od pierwszych chwil gdy pojawił się w Otchłani. Teraz jednak chłonął „Bebiko 2” na równi z cudownym obrazem swojej matki. Uśmiechnął się lekko, na co matka zareagowała mruknięciem przypominającym pocieranie dwóch szyb pomiędzy którymi są ziarna piasku. Maluch odprężył się, zamknął obie pary powiek. Matka kontynuowała „mruczenie” widząc, że synek powoli otula się skrzydełkami i zasypia. Butelka była już prawie pusta, matka poprawiła pieluchę, która trochę się poluzowała wokół ogonka. Nagle w kołysce rozległ się cichy dźwięk i butelka odskoczyła od pyszczka Antaresa. Demon spojrzał zaskoczony na butelkę, teraz pozbawioną smoczka przy pomocy niezbyt równego cięcia. Z kołyski dochodziły dźwięki żucia gumy. Matka wyszczerzyła kły, w czymś co chyba tu uchodziło za uśmiech. Bezszelestnie odsunęła się od kołyski i wyjęła kartę. Połączenie nastąpiło prawie natychmiast. W „oknie atutowym” widać było starca za stosem książek porozrzucanych w nieładzie na biurku.
- Co się stało Sashmir? – zapytał lekko zaniepokojonym głosem.
- Wszystko w porządku, myślę że ucieszy cię wiadomość, że naszemu maleństwu wyrznęły się ząbki, wszystkie w jedną chwilę. – szepcząc demon jeszcze bardziej wydobywał nutę szkła i piasku w swoim głosie.
- Nie użyłaś shiftowania? – zainteresował się Dworkin.
- Nie skarbie. – Demon zdawał się być bardzo podniecony i z trudem panujący nad sobą.
- Widzisz mówiłem ci, że jest w nim też dużo podobieństwa do ciebie – ojciec uśmiechnął się przelotnie – a teraz wybacz ale mam w głowie interesujące doświadczenie. – przerwał kontakt.
- Na pewno jest podobny do mnie - szepnęła już do siebie - ale te kolory... w rodzinie nikt takich nie miał.
Podeszła do łóżeczka, maluch spał już. Delikatnie wyjęła mu z pyszczka, uzbrojonego teraz w rząd ostrych trójkącików, pogryzioną końcówkę smoczka. Wyrzuciła resztki kołderki w ścianę i wyjęła z kufra pełnego okryć kolejną dziecięcą kołderkę w kwiatki. Wiedziała, że niedługo będzie cieszyć się jego bliskością, w końcu jej syn jeśli przeżyje stanie się Lordem Logrusu i władcą Wzorca. A to oznacza, że może stać się jedną z najpotężniejszych istot jakie zna świat i poza świat. Jeśli przeżyje. Ale teraz wyrżnęły mu się ząbki… Przechyliła w zamyśleniu głowę lekko w lewą stronę i spojrzała na Antaresa jednym z tych swoich spojrzeń, rozmarzonych spojrzeń, ponownie ukazując rząd potężnych kłów. Każdy normalny Amberyta nazwał by to spojrzenie: „Już mi nie uciekniesz, mam cie i zamierzam zjadać cię po kawałeczku”. Ale co to znaczy normalny w Otchłani Chaosu?...